Utrata dziecka, które zmarło przed narodzeniem lub tuż po, jest dramatem dla rodziców, a zarazem bardzo przykrym doświadczeniem dla innych osób z rodziny czy spośród przyjaciół. Często nie wiedzą, jak się zachować, co powiedzieć, żeby nie zranić jeszcze bardziej, w jaki sposób pomóc i okazać współczucie. Co zrobić, kiedy bliska osoba – przyjaciółka, siostra, kuzynka, córka – cierpi z powodu utraty dziecka?
Bądź blisko
Przede wszystkim nie unikaj bliskiej osoby, która cierpi. Nawet jeśli jesteś zakłopotany sytuacją i nie wiesz, jak się zachować. Kobieta, matka po utracie dziecka już czuje się opuszczona, osamotniona. Odczucie to stanie się dotkliwsze, gdy zabraknie w pobliżu życzliwych osób, rodziny, przyjaciół, którzy dotąd zawsze byli obecni. Na ile możesz, nienachalnie i z wyczuciem, staraj się towarzyszyć osieroconym rodzicom, zarówno w pierwszych dniach po stracie, jak i wiele tygodni później. Możesz ich odwiedzać, zadzwonić do nich, napisać smsa, zaoferować pomoc czy też okazać troskę i współczucie poprzez czuły gest, przytulenie, jeśli nie będzie to dla nikogo krępujące.
Rozmawiaj, nie unikaj tematu
Nieraz członkowie rodziny czy przyjaciele, chcąc pomóc, usiłują skierować myśli osoby cierpiącej na wszystkie możliwe tematy, byle nie poruszyć tego najtrudniejszego, który jest powodem cierpienia. A on właśnie dla tej osoby w tym czasie jest jedynym istotnym tematem. Matka, która utraciła dziecko, zazwyczaj chce o tym rozmawiać – z delikatnością, z wyczuciem trzeba tę potrzebę rozpoznać. Kobieta potrzebuje mówić o swoim dziecku, którego być może nawet nie widziała, którym nie będzie mogła się zajmować, opiekować, a przecież tak na to czekała. Dużym pocieszeniem jest dla niej stwierdzenie rozmówcy, że dla niego to dziecko również było ważne. Jeśli kobieta będzie mogła z kimś bliskim swobodnie porozmawiać, wyrazić swój żal po tej bolesnej stracie, bez obaw, że zostanie niezrozumiana, na pewno łatwiej przejdzie do następnych etapów przeżywania żałoby. Jeszcze w tych pierwszych chwilach kobietą targają różne, niezwykle silne emocje. Od złości, agresji, oskarżeń, po poczucie zupełnej beznadziei, apatii i bezgranicznego smutku. Tych emocji nie da się uniknąć, zmieniając temat. Cierpiąca matka potrzebuje się wyżalić, zadać pytania, które nieustannie ją nurtują, wyrazić złość, nawet jeśli jej oskarżenia nie są do końca słuszne. Ważne, aby ją wysłuchać, okazać zrozumienie i swój żal w związku z tym, co się stało. Można wyrazić to w prostych słowach: „Przykro mi, że tak się stało; współczuję ci; smutno mi z powodu twojej straty” itp. Nie należy natomiast podsycać różnych negatywnych emocji czy skłonności do obwiniania kogokolwiek za tę sytuację. Warto zwrócić uwagę na to, czy te odczucia nie utrzymują się w sercu osieroconej matki zbyt długo; czy naturalnie i stopniowo się wyciszają czy też są przez nią stale, na nowo rozbudzane, bo z takiej sytuacji trzeba ją delikatnie wyprowadzać.
Nie lekceważ sytuacji
Bardzo przykrym doświadczeniem dla matek, które poroniły, jest odczucie nieistotności ich starty dla innych osób z rodziny i otoczenia. Nieraz postronne osoby nie mają świadomości, że zmarło dziecko. Skoro nikt go nie widział, nikt się nim nie zajmował, nie kołysał, nie przytulał, to nie ma poczucia braku, utraty konkretnego człowieka, małego dziecka. Natomiast opuszczeni rodzice dramatycznie przeżywają tę nieobecność. Utracili najbliższą osobę, która miała wypełnić ogromną część ich przyszłości. Wiązali z nią już różne wyobrażenia i marzenia, które trzeba teraz wymazać z pamięci. Często i lekarze, i inne osoby, może z chęci pocieszenia rodziców, mówią im, że to nie było dziecko tylko płód, że poronienia są bardzo częste i na pewno uda się następnym razem. Bliscy nie potrafią zrozumieć, czemu kobieta tak długo płacze, skoro jeszcze nawet nie czuła w sobie tego dziecka. Takie reakcje, niezrozumienie, lekceważenie problemu, do głębi poruszają i zasmucają rodziców, którzy utracili dziecko.
Unikaj słów, które ranią
Z kwestią lekceważenia i niezrozumienia dramatu utraty nienarodzonego dziecka wiążą się pewne niemal standardowe stwierdzenia, które w zamierzeniu nadawcy mają rodziców pocieszyć, a niestety dotkliwie ich ranią.
Oto kilka sformułowań, których należy unikać, udzielając pocieszenia:
- Na tym etapie ciąży to jeszcze nie było dziecko.
- To był dopiero …(5,8 itd.) tydzień ciąży.
- Jeszcze będziesz mieć inne dzieci.
- Nic się nie stało, to się zdarza codziennie, nie ty pierwsza i nie ostatnia.
- Postaraj się zapomnieć, idź do fryzjera – to ci pomoże.
- Czas leczy rany, przebolałaś już?
- Trzeba się cieszyć, urodziłaby pani dziecko z wadami.
- Męczyłabyś się z chorym dzieckiem, lepiej, że tak się stało.
- Bóg tak chciał. Cierpienie to łaska. Bóg doświadcza tych, których kocha.
- Dostajemy tyle, ile możemy unieść.
- Musisz być silna. Co nas nie zabije, to nas wzmocni.
- Przynajmniej wiemy, że pani zachodzi w ciążę.
- Wiem, co czujesz.
- Jesteście młodzi, wszystko przed wami.
- To się zdarza, spróbuj zapomnieć.
- Przesadzasz ze swoim bólem, przecież to tylko poronienie.
- Lepiej, że poroniłaś na początku ciąży, niż później…
- Dobrze, że chociaż masz już starsze dziecko.
- Dobrze, że na ciebie padło, bo już przez to przeszłaś i się przyzwyczaiłaś.
Oprac. na podstawie źródła: www.poronienie.pl
Pamiętaj
Po przedwcześnie zmarłym dziecku rodzice nie mają zazwyczaj żadnych pamiątek, zabawek, rysunków, zdjęć, które mogłyby im o dziecku przypominać. Często ta „pustka” jest bardzo bolesna. A przecież pomimo tego, że po dziecku „nie ma śladu”, jest ono obecne w sercach i pamięci rodziców. Szczególnie w pierwszych miesiącach po stracie matce i ojcu nasuwają się różne wyobrażenia o tym, jakie to dziecko miało być, jak by teraz wyglądało, jak by się zachowywało, co by lubiło. Nawet w miarę upływu czasu te myśli nie wygasają całkowicie, co jakiś czas powracają, a wraz z nimi tęsknota za utraconym dzieckiem. Ważne dla nich będzie, jeśli i bliscy nie wymażą zupełnie istnienia ich dziecka z pamięci. Nie chodzi o to, aby przy każdej rocznicy utraty czy też planowanego porodu stale o tym przypominać. A raczej, by życzliwie przyjąć różne myśl, wspomnienia o dziecku, którymi podzieli się matka lub ojciec. Nie dziwić się, że po takim czasie jeszcze o nim rozmyślają. Można się wspólnie za dzieciątko pomodlić, można zapalać znicze na jego grobie (jeśli taki jest) lub wybrać się tam razem z rodzicami. Będzie to dla nich dużym wsparciem psychicznym i duchowym.
Lista życzeń osieroconych rodziców
- Chciałabym, by moje dziecko nie umarło. Chciałabym je mieć z powrotem.
- Chciałbym, byś się nie bał wymawiając imię mojego dziecka. Moje dziecko istniało i było dla mnie bardzo ważne. Potrzebuję usłyszeć, że było ono ważne także dla Ciebie.
- Jeśli płaczę lub reaguję emocjonalnie, gdy mówisz o moim dziecku, chciałabym, byś wiedział, że to nie dlatego, że mnie ranisz. Czuję wówczas, że pamiętasz, czuję twoją troskę! Śmierć mojego dziecka jest przyczyną moich łez. Rozmawiasz ze mną o moim dziecku, pozwoliłeś mi podzielić się smutkiem. Dziękuję Ci za to.
- Chciałbym, byś nie „zabijał” ponownie mego dziecka, usuwając jego zdjęcia, rysunki, pamiątki ze swojego domu.
- Bycie rodzicem w żałobie nie jest zaraźliwe, więc chciałbym byś mnie nie unikał. Potrzebuję Cię teraz bardziej niż kiedykolwiek.
- Potrzebuje urozmaicenia, chcę usłyszeć co u Ciebie, lecz chcę, byś także słuchał mnie. Mogę być smutna. Mogę płakać, lecz chciałabym, byś pozwolił mi mówić o moim dziecku; to mój ulubiony temat.
- Wiem, że często o mnie myślisz i się modlisz. Wiem, że śmierć mojego dziecka boli Cię także. Chciałabym o tym wiedzieć: powiedz mi to przez telefon, napisz list lub uściśnij mnie.
- Chciałbym, żebyś nie oczekiwał, że moja żałoba skończy się wraz z upływem sześciu miesięcy. Pierwsze miesiące są dla mnie szczególnie traumatyczne; chciałbym jednak, byś zrozumiał, że mój żal nie będzie mieć końca. Będę cierpiała z powodu śmierci mojego dziecka aż do ostatniego dnia mego życia.
- Naprawdę staram się „zaleczyć”, chciałabym jednak byś zrozumiał, że nigdy nie będę w pełni wyleczona. Zawsze będę tęskniła za moim dzieckiem i będę pełna żalu, że już nie żyje.
- Chciałabym, byś nie oczekiwał ode mnie “NIE MYŚLENIA O TYM” lub “BYCIA SZCZĘŚLIWĄ”. Nie sprostam żadnemu z tych oczekiwań przez długi czas.
- Nie chciałabym, abyś traktował mnie jak „OBIEKT LITOŚCI”, chciałabym jednak, byś pozwolił mi na smutek. Zanim się „wyleczę”, to musi boleć.
- Chciałabym, byś zrozumiał, że moje życie roztrzaskało się w drobny mak. Wiem, że to przygnębiające być blisko mnie, gdy tak czuję. Proszę, bądź cierpliwy w stosunku do mnie, tak jak i ja jestem.
- Gdy mówię “U mnie w porządku”, chciałabym, byś zrozumiał, że „NIE JEST MI DOBRZE”, a każdy dzień to zmaganie się ze śmiercią mojego dziecka.
- Chciałabym, byś wiedział, że wszystkie moje reakcje związane z żałobą są normalne. Możesz spodziewać się depresji, złości, wszechogarniającego poczucia beznadziejności i smutku. Proszę więc, wybacz mi, że czasem jestem cicha i wycofana, innym zaś razem irytuję się i zachowuję ekscentrycznie.
- Twoja rada, by “żyć dzień za dniem” i tak odmierzać czas, jest doskonała. Jednak obecnie, dzień to zbyt dużo i zbyt szybko dla mnie. Chciałabym wiedzieć, że daję sobie radę z godzina po godzinie.
- Zaproponuj od czasu do czasu, by pojechać ze mną na cmentarz, zapalić lampkę, pomilczeć chwilę. Nie za często, tylko czasami. Daj mi znać, że pamiętasz.
- Nie mów: jesteś młoda, będziesz miała kolejne dzieci. Być może będzie dane mi się cieszyć jeszcze nie jednym dzieckiem, najpierw jednak muszę opłakać to, które odeszło. I żadne inne dziecko mi go nie zastąpi.
- Najważniejsze: Wspomnij czasem o mim dziecku. Nie udawaj, że nie istniało. Słowa mniej bolą niż uporczywe milczenie.
Żródło:Dlaczego. Organizacja Rodziców po Stracie i Rodziców Dzieci Chorych